niedziela, sierpnia 16, 2015

Geneza państwa

7 comments
          Jednym z moich ulubionych zagadnień, związanych z filozofią, jest kwestia genezy państwa. Dla większości z was jest to pewnie temat znany. Warto jednak dokonać małego odświeżenia wiedzy, a być może i rozszerzenia go! 

deviantart.com/art/nationality-259933482
          Istnieje kilka głównych teorii genezy państwa. Nim jednak przejdę do nazbyt poważnego ich opisu mam do was prośbę. Wyobraźcie sobie jakąś bezludną wysepkę na którą wrzucamy kilka osób, np. trzy. Rozjaśni nam to nieco spojrzenie na samą kwestię państwa. Zrobione? Mamy kilku ludków skazanych na siebie, na ograniczonej przestrzeni? Dobra! To lecimy dalej.

          Pierwszą teorią (o ile mnie pamięć nie myli) była ta utworzona przez Arystotelesa. Nazwana ładnie teorią naturalną. Uważał on państwo za pewien ewolucyjny etap relacji społecznej. Na początku tworzą się rodziny, które łączą się w pewne społeczności, gminy, państwa-miasta, by finalnie dojść do jednostki najbardziej rozbudowanej, jaką jest państwo. Arystoteles w jednym ze swoich dzieł (Polityce) pisze: Państwo należy do tworów natury, że człowiek jest z natury stworzony do życia w państwie, taki zaś, który z natury, a nie przez przypadek żyje poza państwem, jest albo nędznikiem, albo nieludzką istotą(...). Podkreślone zostaje tu również zdeterminowanie człowieka do życia w społeczności. Wspominany przeze mnie już wielokrotnie człowiek jako zoon politikon (zwierzę społeczne). Co ciekawe, podobny pogląd na społeczeństwo, rodziny i późniejsze twory państwowe miał również Konfucjusz, żyjący dwa wieki wcześniej. Nie zebrał on tego jednak w dosadną i klarowną całość (jego dialogi zahaczały bowiem o tę tematykę ale miały formę nazbyt opisową). Wracając jednak do naszego wyobrażenia bezludnej wyspy. Trzy osoby poznają się i dochodzą do wniosku, że łatwiej będzie im żyć ze sobą. Sprawy obierają naturalny tor - tworzy się rodzinka, dzieci... gdyby nie kwestie genetyczne to mogliby oni stworzyć podłoże pod całe późniejsze państwo. Ale w uproszczonej formie, idąc za Arystotelesem, w naturalnym biegu relacji społecznych doszliby oni do bardziej sformalizowanej całości, jaką jest państwo. 
(cytat Arystotelesa z: Arystoteles, Polityka, przekład L. Piotrowicz, Warszawa 1964)

Michał Anioł, Stworzenie Adama
          Kolejną, wartą uwagi teorią, jest ta św. Augustyna i św. Tomka z Akwinu. Ze względu na swój religijny charakter zowie się ją teorią teologiczną.  Koncepcje teologiczne upatrują genezy państwa w woli istoty nadprzyrodzonej, Augustyn Aureliusz głosił, że każda władza pochodzi od Boga. Z kolei Tomasz z Akwinu uważał, iż jedynie sama zasada i idea władzy pochodzi od Boga, natomiast ustrój ustanawiają ludzie. Ich poglądy różnią się między sobą, lecz mają pewien punkt wspólny - wpływ jednostki nadprzyrodzonej na tworzenie państwa, bądź jego idei. Ponownie wracamy do naszych ludzików na niegdyś bezludnej wyspie... Krzątali się po różnych miejscach, zrywali maliny i dzięki pewnym siłom nadprzyrodzonym - dostąpili oni zaszczytu naznaczenia ideą. Ideą państwowości. 
         Z duchem czasu, pojawił się i głos oświecony, powszechnie dziś przyjmowany. Teoria umowy społecznej. Za jej twórców uważa się Tomka Hobbesa, Johna Locke'a i Jana Jakuba Rousseeau. Każdy z nich miał jednak kilka osobistych groszy do wrzucenia w tej kwestii. Żeby to lepiej nakreślić  (i jednocześnie pójść na łatwiznę) posłużę się tekstem przygotowanym przez Panią Joannę Sapetę:
William Powhida & Jade Townsend, "Bellum Omnium Contra Omnes" ("Todos Contra Todos"), 2013
Teoria Hobbesa
Thomas Hobbes aby uzasadnić konieczność stworzenia państwa w swoich rozważaniach wprowadza pojęcie stanu natury. Według niego w stanie natury znajdują się ludzie, kiedy nie istnieje państwo. Brakuje wówczas zwierzchniej władzy. Można powiedzieć, że ludzie nie stanowią jeszcze społeczeństwa (stan przedspołeczny). Hobbes twierdzi, że człowiek jest jednostką egoistyczną, a w swoim życiu skupia się na realizowaniu swoich potrzeb. W stanie natury (stan pierwotny) każdy z nas jest równy, mamy te same uczucia i potrzeby. Każdy z nas jednakowo boi się śmierci, boi się o swoje życie. Ten strach przed śmiercią według Hobbes’a jest bardzo silną fobią. Z drugiej strony w stanie pierwotnym ujawnia się także nasza druga namiętność, którą jest chęć ciągłego bogacenia się. Chcemy posiadać coraz więcej i więcej. Każdy człowiek chce być lepszy od innych. Chcemy władzy i zaszczytów. Ta chęć posiadania nigdy nie będzie zaspokojona, jak twierdził Hobbes. Jedynie śmierć jest ją w stanie przerwać. W stanie natury trwała ciągła walka pomiędzy jednostkami. W tej sytuacji nieprzewidywalność własnej śmierci staje się największą bolączką człowieka. Odkrywa wówczas jak bardzo zależy mu na własnym życiu. Thomas Hobbes określa stan natury jako stan wojny wszystkich przeciw wszystkim. W takim stanie nie obowiązują żadne prawa, ani też zasady religijne. Tym samym nie można mówić o żadnej moralności.
Sytuacja permanentnej wojny zmienia się dopiero po powstaniu państwa. Władza państwowa ustala wówczas prawa  i dba o ich przestrzeganie. Przez społeczeństwo zostanie wybrany suweren, który będzie posiadał nieograniczoną władzę, a ludzie będą mu posłuszni. Właśnie u Hobbes’a pojawia się po raz pierwszy koncepcja władzy absolutnej. Hobbes twierdził, że władza którą otrzymuje suweren jest władzą pochodzącą od Boga, a została mu nadana za zgodą ludzi. Zadaniem władzy państwowej jest stworzenie odpowiednich warunków, aby utrzymać pokój i przerwać stan wojny.

Portret Locke'a z: odsieczmaturzysty.blog.pl/files/2015/01/locke.jpg
Teoria Locke’a
John Locke rozwinął koncepcję Hobbes’a i w swoich rozważaniach poszedł krok dalej. Twierdził, iż w stanie natury zaistnieje w końcu taka sytuacja, że ludzie sami zdecydują o zmianie.
Locke był przeciwnikiem koncepcji władzy absolutnej. Uważał, że suweren posiadający niczym nieograniczoną władzę, stanowi większe zagrożenie niż człowiek dla drugiego człowieka w stanie natury.
Locke wierzył, że każdy człowiek posiada szereg praw, przysługujących mu z jeszcze przed wejściem w społeczeństwo. W koncepcji przedstawionej przez Hobbes’a człowiek musi się ich wyrzec, przekazując je w częściowo suwerenowi.
Jednym z naturalnych praw, które posiada człowiek jest według Locke’a prawo do własności.  Locke uważał, że stan natury nie jest ciągłym stanem wojny, jednak bardzo łatwo może się w niego przekształcić, jeśli ludzie nie uzyskają gwarancji i ochrony nad posiadaną własnością. W stanie pierwotnym nie ma określonych praw, dlatego też nie ma wystarczającej gwarancji własności. Taki stan rzeczy zmieniłoby dopiero powstanie państwa. Władza oraz powołane przez nią polityczne instytucje określiłyby co jest zgodne a co nie jest zgodne z ustalonym prawem. Dlatego też dla Locke’a państwo jest tworzone po to by chronić własność prywatną obywateli.

Teoria Jeana Jecquesa Rousseau
Koncepcję umowy społecznej rozwinął francuski myśliciel Jean Jacques Rousseau. Przedstawił obraz współczesnego mu społeczeństwa, jako jednostek konkurujących ze sobą, zachowujących swoją własność i swoje życie, jednak zapominających o tym czym jest szczęście. Ludzie walczą ze sobą o wpływy.
Głównym miernikiem wartości w takim społeczeństwie stał się pieniądz. Rousseau w swoich rozważaniach zwracał się do starożytnych społeczeństw, gdzie najwyżej cenionymi wartościami były cnota i moralność. Twierdził jednocześnie, iż we współczesnym mu społeczeństwie ludzie nie są wolni, bowiem panuje w nim podział na rządzących i rządzonych. Ta ostatnia grupa nie ma wpływu na tworzone prawa i na ustalany porządek.
Człowiek, żyjący w stanie natury nie wchodzi w relacje z innymi ludźmi. Nie posiada również rozumu, bowiem według Rousseau rozum jest wytworem społecznym. Człowiek jest bardziej podobny do zwierzęcia, żyjąc w stanie natury. Powstanie państwa jest przypadkiem.
Jednostki decydują się stworzyć państwową organizację w obliczu zagrożenia czy katastrofy. Wówczas ludzie uświadamiają sobie, że są sobie potrzebni i są od siebie zależni. Rousseau postuluje stworzenie takiego społeczeństwa, w którym człowiek byłby szczęśliwy. Na czele państwa winna stać wybitna jednostka, która stworzy naród i jego kulturę. Pod wypływem takiego wybitnego władcy obywatele państwa będą się zmieniać i akceptują wprowadzone zmiany.

podajdalej.info.pl
          Wracamy więc do naszych wyimaginowanych ludków! Wylądowali na bezludnej wyspie. Nie otrzymali oni zaszczytu boskiej interwencji, więc musieli kombinować w inny sposób. Mogli skoczyć sobie do gardeł ale doszli do wniosku, że w kupie raźniej! Uścisnęli więc dłonie i zgodzili się na ograniczenia własnej wolności, utworzenia pewnych norm postępowania i korelacji, by ułatwić im koegzystencję na danym obszarze. Jest to oczywiście jedynie piękna metafora!
filmweb.pl
          Teoria patriarchalna stoi chyba jako następna w kolejce. Za jej twórcę uznaje się Roberta Filmera. Uznaje on, iż państwa to struktury tworzące się na skutek coraz większego rozrastania się i komplikowania struktur rodzinnych, w których kluczową rolę odgrywa najstarszy mężczyzna danego rodu. Zazwyczaj ten sam osobnik jest królem/naczelnikiem, a jego władza jest szczególnego rodzaju uosobieniem władzy ojcowskiej. Tutaj z naszym wyobrażeniem jest już nieco ciężej... Załóżmy jednak, że nasi abstra-ludzie stworzyli rodzinkę. Rodzinka się powiększała, najstarszy jej członek sprawował funkcję najważniejszą... A teraz przerzućcie to do makroskali i prawie się nam udało! 

          Nie może zabraknąć w tej dziedzinie również polskich akcentów! Ludwik Gumplowicz, niezły socjolog, mierny prawnik, postanowił podzielić się ze światem własną refleksją nad gestią państwa. Jest to tzw. teoria podboju i przemocy. Gumplowicz stwierdził, że państwo powstaje w wyniku podboju plemion słabszych przez plemiona silniejsze. Lepsza organizacja i wyższy poziom rozwoju tych ostatnich, pretenduje ich do tej roli. Państwo, które powstaje w ten sposób akceptuje podział na rządzonych (ludność podbita) i rządzących (grupa zwycięzców). Państwo i jego prawa w tej koncepcji będą uzasadniać konieczność politycznego panowania silniejszych nad słabszymi. Nasze ludki na wyspie złapały za kijaki i stwierdziły, że wprowadzą system poddańczy. I tak oto jeden z nich stanął ponad innymi, siłą narzucając pewne normy. Niektórzy władcy współczesnych państw biorą sobie tę zasadę chyba nazbyt do serca...
fakty.interia.pl




            Twórcą kolejnej koncepcji - teorii psychologicznej był Leoś Petrażycki. Uważał on, że istnienie państwa wynika z potrzeb psychicznych. Do powołania do życia instytucji państwa pchają ludzi ich psychologiczne cechy i skłonności, a również niemożność kompletnej alienacji od innych jednostek.
          Kolejną, równie niecieszącą się popularnością, teorią jest historyczny model powstania państwa. Koncepcję tę stworzył polski historyk Henryk Łowmiański w oparciu o powstanie państwa u ludów słowiańskich. Opisał on dwa modele państwa: model ustroju plemiennego w jego późnej fazie oraz model ustroju państwowego we wczesnej fazie. Zauważył on, że niektóre elementy poszczególnych modeli są bardzo podobne. Proces przechodzenia z jednego ustroju do drugiego spowodowany był problemami wewnętrznymi.
galeriaplakatu.com
          Także i marksiści stworzyli swoją koncepcję genezy państwa (tzw. koncepcja marksistowska). Jej propagatorem był Fryderyk Engels. Zgodnie z tą koncepcją państwo powstało w wyniku rozpadu tzw. wspólnoty pierwotnej. Kolejna z grup przejmowała kontrolę nad całością społeczeństwa, a państwo w jej ręku stawało się jedynie narzędziem służącym do panowania nad innymi. Marksiści wyróżnili kilka etapów rozwoju państw. Na początku najpowszechniejszym typem państwa były państwo niewolnicze, które przekształciło się później w państwo feudalne. W jednym i drugim modelu istniała klasa, która sprawowała pełnię władzy, wykorzystując tych najbiedniejszych (w pierwszym właściciele niewolników, a drugim panowie feudalni). Społeczeństwo feudalne przekształciło się w państwo kapitalistyczne, a to z kolei w socjalistyczne. Zmianę jakościową w stosunkach wewnątrzpaństwowych miało przynieść dopiero powstanie państwa komunistycznego, w którym nie byłoby podziału na klasy posiadające i uciskane. Wieje trochę późniejszym Heglem, czyż nie?
          Zapomniałbym prawie o jeszcze jednej, rzadko wyróżnianej teorii genezy państwa! To tak zwana teoria nauki społecznej kościoła. Jej twórcą był Leon XIII (tak, ten od słynnej encykliki rerum novarum). Uznał on państwo za efekt rozumnej natury człowieka, która w takim rozwiązaniu postrzega najlepszą możliwość zabezpieczenia ludzkiego życia przed wyzwaniami i stworzenia warunków do rozwoju. Moim zdaniem skradł on po trochu z koncepcji naturalnej, jak i umowy społecznej - nie mnie jednak kłócić się z twórcami tych podziałów! 


7 komentarzy:

  1. Mój drogi, a któraż z koncepcji pasuje Ci najbardziej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga! Problem mam taki, że kilka z tych teorii w gruncie rzeczy się nie różni. Spójrzmy na to jak było ,,na początku". Pojawiły się komuny koczownicze z władzą patriarchalną,które krążyły po różnych terenach. Później pojawiły się pierwsze gromady osadne. Pierwsze własności prywatne, oswajanie zwierzaków, wciąż władza patriarchalna. Często dochodziło do zderzenia takich dwóch gromad... Tak czy owak, jeżeli gromada osadna miała farta i pogoda jej sprzyjała, choroby nie łapały, a w pobliżu była jeszcze jakaś rzeka - to w naturalny sposób się rozrastała. I tak pojawiały się pierwsze ośrodki państwowości. Miało to zarówno nieco z wizji patriarchalnej, jak i teorii podboju Gumplowicza, a nawet i naturalnej... Szczególnie, że na początku zawsze tworzyły się jakieś a'la monarchię z najstarszą/najsilniejszą/największą osobą na czele. Dlatego umowa teorii społecznej jest śliczna... Pod warunkiem, że demokracja byłaby czymś pierwotnym i naturalnym, a tak wcale nie jest!

      Usuń
  2. Dużo nawiązujesz do człowieka jako istoty społecznej, bo w gruncie rzeczy jesteśmy własnie takimi zwierzakami. Wyklucza to przykład Kaspara Hausera, aczkolwiek udowodnił on też, że cżłowiek w swoim bytowaniu potrzebuje styczności z innymi ludźmi. Nawiązujesz też do rodziny, przez co mogę rozumieć, że jakby nie było, siłą rzeczy wszyscy jesteśmy wielką społeczną rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak by nie patrzeć i której teorii nie hołdować zawsze są grupy uprzywilejowane, uważające się za lepsze i bezkarne w świetle prawa. Tyle koncepcji, taki kawał historii, a maluczcy i tak zawsze dostają po d...... Sorry!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy artykuł, niby wszystkie te teorie są wałkowane w szkole, ale nigdy w kwestii porównania, więc ten wpis stanowi fajną odmianę. Po części każda z tych teorii w jakiś sposób się zazębia, więc ciężko doszukać się tej jednej wiodącej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam te teorie dzięki historii myśli społecznej na pierwszym roku studiów. Nie ma jednej słusznej, bo się przenikają, pewne elementy są powtarzalne. Jestem totalnie apolityczna, ale nie trzeba być geniuszem, żeby dostrzec "milion" wad demokracji jedynej i słusznej. Człowiek jest niedoskonały, więc i optymalnego systemu nie stworzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję się jakbym wróciła na studia, jednak twój post czytałam bez przymusu! Nigdy nie byłam za pan brat z historią czy filozofią, ba, zazwyczaj nudzą mnie te dziedziny. Ale czasem... jak coś jest ciekawie napisane, to mogę czytać i czytać, i na tyle mnie to wciąga, że tracę poczucie czasu :P I... nie miej mi tego za złe, ale ostatnio nie mam zbyt dobrego okresu w życiu na wyciąganie wniosków z takich mądrych rzeczy, także na tym zakończę tworzenie tego komentarza. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń