sobota, grudnia 19, 2015

Wpis do siebie

1 comment
Cześć, czołem! Co słychać? Jakieś krzyki z pokoju obok. Narzekania, zbędne wyzwiska i nieprzemyślane słowa. Wróciłem do domu na święta i muszę przyznać, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Ale to chyba nazywają tym magicznym duchem świąt, czyż nie?

deviantart.com/art/mr-ego-259613462

          Znowu gdzieś pomiędzy wersami historii powszechnej wpadł mi artykuł dotyczący świąt Bożego Narodzenia i jego genezy. Można powiedzieć, że ,,chrześcijanie" zapożyczyli wszystko co tylko się dało. Od samego święta (Egipt w II w. p.n.e.), przez datę (dzień narodzin Mitry)... o ile nie zerkać na przesilenie zimowe jeszcze w epoce kamienia. Jednak nie o tym chciałem pisać. 

magivanga.files.wordpress.com
          Koniec roku to okres podsumowań, rozliczeń, czy chociażby autorefleksji. W przypadku Polski koniec roku kalendarzowego to również koniec roku budżetowego. Siadałem więc, kładłem się, wstawałem i rozmyślałem nad tym: Co udało mi się dokonać przez rok 2015? Czy jestem bogatszy o rok pasjonującego życia, czy może biedniejszy o rok stagnacji? Spaliłem za sobą trochę mostów, przestałem utrzymywać kontakt z dawnymi znajomymi, czy nawet przyjaciółmi. Zbyt wielu nowych rzeczy się nie nauczyłem. Smutno mi także kończyć ten rok z aktualną sytuacją polityczną w Polsce. Co jednak udało mi się z tym rokiem osiągnąć? 

1. Zdałem prawo jazdy. 
Zbyt wiele nerwów, zaczepek i pretensji rodziło się z gestii jego braku. Postraszony nowymi regulacjami, które miały pojawić się na początku roku 2016 (a które jednak nie wchodzą w życie tak szybko)... podwinąłem spódnicę i zdałem.

gazeta.pl

2. Sprawdziłem siebie samego w pracy jako opiekun kolonijny. 
O czym miałem okazję pisać na bieżąco, zaraz po ukończeniu swoich turnusów. 

3. Zainteresowałem się pewnym projektem muzycznym przez co poszerzyłem też swoją świadomość muzyczną o jeden gatunek.
Jestem zdany na siebie już ponad 20 lat ale nigdy nie pomyślałbym wcześniej, że będę miał jakikolwiek związek z hip hopem, czy chociażby jego środowiskiem.

4. Nie zniechęciłem do siebie osób, które są dla mnie najważniejsze.
Chyba. W większości.

5. Nauczyłem się lepić pierogi.
A nawet robić farsz do pierogów ruskich!

pl.wikipedia.org/wiki/Pierogi

6. Bywałem szczęśliwy.
Częściej niż nieszczęśliwy.

7. Nie wyłysiałem (jeszcze).

8. Napiszę to już teraz (mimo, że rok się jeszcze nie skończył): Przeżyłem.


I co najważniejsze... kolejny mijający rok przybliża mnie do wspólnego zamieszkania z osobą, którą kocham. A to chyba jedyna perspektywa życiowa z którą pragnę rozpoczynać rok 2016. 

       

1 komentarz:

  1. Zaglądnęłam tu przypadkiem i... bardzo mi się spodobało. Gratuluję zdania prawa jazdy (dl mnie to był najtrudniejszy egzamin w życiu) i... jesteś człowiekiem idealnym skoro umiesz lepić pierogi!
    Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)

    http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń